Z wielką satysfakcją informujemy, że dziś ukazała się książka członka naszego kolektywu, Karola Kleczki! Bóg nie wyklucza. Rozmowy o państwie, Kościele i godności człowieka to wywiad-rzeka z księdzem dr hab. Alfredem Wierzbickim.
ks. dr hab. Alfred Wierzbicki – prof. KUL, filozof i teolog, publicysta, poeta. Pracownik Katedry Etyki KUL. W 2021 roku został uhonorowany przez Polski PEN Club Nagrodą im. Pruszyńskich „za wagę i odwagę postawy i słowa w nauczaniu, w publicystyce, w poezji – i w życiu”.
Karol Kleczka - filozof i publicysta. Redaktor portalu DEON.pl, współpracuje z magazynem „Kontakt”, publikuje również w miesięczniku „Znak”, „Tygodniku Powszechnym”, na NOIZZ.pl. Członek założyciel kolektywu „Tłusty Druk”.
Fragment książki:
KK: Dużo już słyszałem o pokładaniu wiary w świeckich od różnych duchownych, ale poważnie się zastanawiam, czy niedługo będzie jeszcze w kim pokładać wiarę, bo może większość ludzi po prostu Kościół zostawi i pójdzie w swoją stronę. Widzi ksiądz partnerów do odbudowy Kościoła w ludziach manifestujących przeciw wyrokowi Trybunału? To przecież chrześcijanie.
AW: Wierzę, że Duch wieje, kędy chce, jak mówi Pismo. Nie zawsze jednak wieje tam, gdzie my chcemy. Nie da się niczego osiągnąć na siłę, gdy chodzi o odnowę oblicza Kościoła. Ci młodzi ludzie ze Strajku Kobiet pochłonięci są na razie tylko jedną sprawą, która ich absorbuje. Bije od nich entuzjazm. Przywódczynie tych protestów nie chcą zresztą, aby ta uzyskana społeczna energia rozpływała się po innych kanałach, tworzą ruch na rzecz liberalizacji aborcji. Ja tą drogą nie chcę iść. Na razie nie ma przestrzeni, nawet w mediach, aby rozpocząć debatę uwzględniającą zarówno prawa dziecka, jak i prawa kobiety. To będzie bardzo trudne, ale konieczne. Chrześcijanie, w tym katolicy, nie mogą iść na pasku Ordo Iuris, ale też nie powinni bezkrytycznie odnosić się do nieuwarunkowanej zasady pro choice. Biskupi i księża, zamiast grozić młodzieży karami za udział w manifestacjach, na przykład niedopuszczaniem do bierzmowania, mogliby w swoich diecezjach i parafiach organizować autentyczne rozmowy o tych trudnych sprawach. Może część młodzieży, która brała udział w protestach na ulicy, wzięłaby udział w takich spotkaniach. Musieliby mieć prawo mówić szczerze i zgodnie ze swoimi przekonaniami. Byłby to eksperyment Kościoła rozmowy, na pewno ujawniłyby się różne zdania. Ale to przecież marzenie. Na razie rzeczywistość skrzeczy i patrzymy bezradnie, przerażeni, że młodzież mówi księżom to samo co Jarosławowi Kaczyńskiemu.
KK: I tu drugie pytanie: czy myśli ksiądz, że oni w księdzu widzą partnera? Wiele osób jest z jasnych powodów rozczarowanych klerem jako takim, bo zabrakło rzeczy fundamentalnych, takiego bezpośredniego doświadczenia spotkania twarzą w twarz. Kogoś wyrzucono z konfesjonału, komuś na mszy reklamowano polityków albo ktoś przyszedł z problemem i spotkał się z lekceważeniem ze strony duchownych. Dla ludzi, których Kościół w ten sposób odrzucił, ksiądz może nie być Alfredem Wierzbickim, tylko księdzem – przedstawicielem instytucji, z którą nie mają dobrych skojarzeń.
AW: Dlatego łatwiej mi się dziś spotkać z młodymi ludźmi poza przestrzenią Kościoła i poza jego strukturami. (...) Ale mam tę obawę, że może być coraz mniej miejsc, gdzie zaprasza się do dyskusji faceta w koloratce. Bardzo jestem szczęśliwy, że najpierw dwudziestu siedmiu księży, a potem dołączyło jeszcze więcej, napisało „List zwykłych księży”. Niezbyt podoba mi się określenie „zwykli księża”, ale rzecz w tym, aby ktoś, oby było nas jak najwięcej, nie inicjował rozmowy z pozycji urzędu czy doktryny, lecz prowadził takie rozmowy jak Jezus z Samarytanką przy studni, Nikodemem i Piłatem. Byłbym szczęśliwy, gdyby widziano we mnie najpierw Alfreda Wierzbickiego, a dopiero potem zastanawiano się, a być może nawet bulwersowano tym, że jestem księdzem.
Lęk przed spotkaniem to jest to, co nas bardzo blokuje i skutkuje tym, że się okopujemy na pozycjach klerykalnych. Jest dużo ludzi naprawdę zrażonych, ale także zranionych. Też mam takie sygnały i to dość częste. Tak się stało, że był czas, kiedy otrzymywałem bardzo dużo maili od ludzi, którzy pisali o swoich dramatach, i przyznam, że dla mnie prowadzenie takiej korespondencji jest jedną z tych rzeczy, które sobie cenię w związku z moimi wystąpieniami publicznymi.
Te listy dają mi kontakt z ludźmi, którzy są po prostu bezradni, którzy przeżywają jakiś osobisty dramat. Pan mówi, że tutaj się wypowiadam optymistycznie. Nie! Myślę, że optymistyczna jest wizja. Natomiast jeśli chodzi o jej realizację, to wcale nie jestem optymistą. Wiem, że jest to bardzo trudne, no ale czy jest jakaś alternatywa?
KK: Alternatywą jest rozpad.
AW: Przecież te struktury kościelne, które są, mogą trwać jeszcze dekadę i potem może ich nie być. Kościoły opustoszeją i zostaną zamienione na budynki innej użyteczności publicznej.
Książka na stronie wydawcy (WAM): https://wydawnictwowam.pl/prod.bog-nie-wyklucza.25495.htm?sku=86358