Douglas Stuart - tak jak przewidywaliśmy – został laureatem nagrody Bookera. Pracujący nad przekładem Shuggie Bain Krzysztof Cieślik tak napisał po ogłoszeniu werdyktu:
Znalazłem tę książkę jakoś w styczniu. Po kilku zdaniach wiedziałem, że to jest coś, po dwóch stronach, że od kiedy szukamy z Adrianem czegoś do wydania i przetłumaczenia, takiej powieści nie czytałem. Adrian też zakochał się w niej od razu. Rzadko powieści robią na mnie wrażenie. Ale jak już robią, to znaczy, że to literatura. Więc tłumaczę pewnie najlepszą powieść zagraniczną, jaką przeczytacie w przyszłym roku, i najlepszą, jaką tłumaczyłem w życiu.
Douglas Stuart zasłużył na tego, 52 w historii, Bookera. Shuggie Bain na lata zostanie w szkockim kanonie. Mam nadzieję, że po polsku zabrzmi tak dobrze jak w oryginale.
A zaczyna się od zdania: Dzień był bez wyrazu.
Powieść Szkota opowiada historię samotnej matki i chłopca, którzy mocują się z rzeczywistością pod rządami Margaret Thatcher. Stouart portretuję rodzinne Glasgow z bezrobociem sięgającym 26%, w którym neoliberalne reformy sprawiły, że ludzie – jak mówi sam pisarz – zostali dosłownie powaleni na kolana.
Choć powieść nie jest ściśle autobiograficzna, Szkot zaczerpnął wiele z własnej historii. Opowieść o nałogu głównej bohaterki jest echem jego doświadczenia. Jak powiedział jednemu z dziennikarzy: „Wszystkie moje najwcześniejsze wspomnienia są związanej z piciem”. „Kiedy byłem w liceum, moja matka przegrała walkę z nałogiem”.
Stuart traktuje literaturę śmiertelnie poważanie. Jemu samemu pisanie dało szansę dotarcia do tego w sobie, do czego długo nie miał dostępu, a także: apotropaiczną siłę - siłę integracji. W jednym z wywiadów powiedział, że w społeczeństwie, w którym wyrastał „nigdy tak naprawdę nie uczono nas wyrażania siebie ani kontaktowania się z naszymi głębszymi uczuciami”. Szkot od zawsze miał poczucie, że jego życie składa się z dwóch bardzo różnych części. Z jednej strony dorosły mężczyzna, który pracował w branży modowej w Nowym Jorku (do którego przeprowadził się w wieku 24 lat). Z drugiej strony chłopiec, który dorastał w Glasgow lat osiemdziesiątych. „Pisanie książki było więc pod wieloma względami czymś w rodzaju połączenia tych dwóch połówek”.
Nagrodzona Bookerem powieść w przekładzie Krzysztofa Cieślika ukaże się - przypomnijmy - w połowie przyszłego roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.