Niemiecka cywilizacja śmierci
Małgorzata Walendowska o dwu opublikowanych w tym roku książkach, których tematem są samobójstwa w nazistowskiej Rzeszy.
Samobójcza śmierć to osobista decyzja. Bywa aktem desperacji, formą oporu i niezgody na istniejący stan rzeczy. Brytyjski historyk Christian Goeschel, dotarłszy do autentycznego zbioru listów pisanych przez samobójców, analizuje to zjawisko w historii Niemiec na przestrzeni kilkudziesięciu lat – poczynając od Republiki Weimarskiej przez III Rzeszę.
Po klęsce odniesionej w I wojnie światowej weimarskie już wtedy Niemcy – prócz wielu problemów gospodarczych i zawirowań politycznych – borykały się z plagą samobójstw popełnianych przez obywateli nowo powstałej Republiki. Samobójczą śmierć wybierali ludzie z najróżniejszych warstw społecznych – żołnierze w reakcji na wojenna klęskę, robotnicy z braku pracy, kobiety (ale też mężczyźni) przez zawód miłosny bądź chorobę psychiczną. „Samobójstwo – pisze badacz – stanowiło ostateczny sposób położenia kresu osobistej niedoli, którą ludzie kojarzyli z niemiecka klęską 1918 roku, inflacją 1923 roku, Wielkim Kryzysem oraz, mówiąc ogólniej, niestabilnym ustrojem politycznym i społecznym Republiki Weimarskiej”.
Wraz z przejmowaniem władzy przez nazistów samobójstwo staje się wygodną wymówką do usuwania przeciwników politycznych (by wymienić choćby przykład pacyfikacji członków SA w Noc długich noży). Zamykani w więzieniach oponenci nazizmu nierzadko „popełniali samobójstwa” rękami oprawców. W tym samym czasie rośnie również liczba samobójstw podejmowanych jako ostatnia próba oporu przeciwko nowej władzy, ale też – jako manifestacja ludzkiego samostanowienia w coraz bardziej opresyjnym państwie. Życie odbierają sobie także Żydzi, mimo iż judaizm mocno potępia taką formę śmierci. Pokazuje to jednak i uwypukla, jak bardzo ludzie ci przerażeni byli wizją życia – częściej jednak – śmierci z rąk nazistowskich zbrodniarzy.
Brytyjski historyk skrupulatnie analizuje historię poszczególnych grup społecznych, opisując swoistą epidemię samobójstw, jaka toczyła Niemcy od końca I do zakończenia II wojny światowej. Bada przypadki śmierci wojskowych, urzędników, religijnych mniejszości, robotników, artystów czy więźniów, by pokazać powszechność zjawiska, to, jak bardzo zwykli Niemcy narażeni byli na cierpienie i osobiste dramaty. Apogeum fali samobójstw przypada na schyłek II wojny, kiedy to w bunkrze pod Berlinem życie odbiera sobie Hitler i wielu nazistowskich dygnitarzy. Zdarzają się wreszcie masowe śmierci często niemal całych miejscowości w obawie przed nadciagającą Armią Czerwoną.
Christian Goeschel uważa, że śmierć wpisana była w ideologię nazistowskich Niemiec. Ponosząc klęski na wojennych frontach i nie mogąc zapanować nad światem, niemiecka rasa panów miała jedyne wyjście – samozagładę. Kult honorowej śmierci wpleciony w nazistowską doktrynę najpełniej ujawnił się po przegranej wojnie.
O jednym z takich zbiorowych samobójstw, jakie popełniła niemiecka społeczność w obliczu zbliżającej się Armii Czerwonej, opowiada debiutancka powieść Vereny Kessler Duchy z miasteczka Demmin. Demmin w północno-wschodnich Niemczech jest dziś symbolem największej tragedii, jaka rozegrała się po upadku III Rzeszy. W obawie przed nadciagającą armią Stalina około tysiąc mieszkańców popełniło wówczas zbiorowe samobójstwo – bądź to topiąc się w pobliskiej rzeczce, wieszając na gałęziach drzew w przydomowych ogrodach czy połykając truciznę.
O życiu naznaczonym śmiercią jest właśnie powieść Vereny Kessler. Główna bohaterka, Larrisa, to nastolatka, która chce zostać reporterką wojenną i temu podporządkowuje wszystkie swoje działania. Monotonne życie w prowincjonalnym miasteczku urozmaica sobie, odwiedzając pobliski cmentarz i poprzez osobliwe zabawy. Na pierwszym planie mamy tu skomplikowane relacje z rodzicami, przyjaciółmi czy po prostu nudne życie w małym mieście. Ta zwyczajna opowieść to jednak tylko pozór, a historia okazuje się skrywać swój – ujawniany nieśpiesznie, w krótkich migawkach – podziemny nurt. Mimo upływu lat mroczne wydarzenia schyłku wojny „żyją” w miasteczku – w historiach opowiadanych przez starszych czy w samych ludziach pamiętających czasy upadku III Rzeszy.
Kessler z wielką wrażliwością opowiada historie zwykłych Niemców, których młodość przypadłana czasy nazistowskiego obłędu. To portret ludzi, którzy nieustannie żyją z pamięcią przeszłości swojego kraju. Brzemię to jest stale obecne w ich świadomości i nikt nie jest ich w stanie od niego uwolnić.
Choć opracowanie Goeschel nie jest tak nowatorskie (jak chce jego wydawca), to ciąglestanowi starannie uporządkowane źródło wiedzy i doskonale tło dla powieści Kessler, której udaje się uciec od patosu za sprawą humoru i dziecięcej perspektywy. Zarówno powieść Kessler, jak i historyczne opracowanie Goeschela mają punkt wspólny: jest to oddanie głosu „zwykłym Niemcom”. Ichjednostkowedoświadczenia – z racji niemieckiej odpowiedzialności za tragedie II wojny światowej – zepchnięte zostałyna margines. Obie książki – które uzupełniają się i dobrze jest je czytać razem – dają czytelnikowi szansę, by je usłyszeć, a przez to trochę lepiej zrozumieć to, co właściwie stało się z obywatelami i obywatelkami III Rzeszy.
Małgorzata Walendowska
Verena Kessler, Duchy z miasteczka Demmin, tłum. Małgorzata Gralińska, Warszawa-Wrocław 2022
Christian Goeschel, Samobójcy. Listy z nazistowskich Niemiec, tłum. Maciej Antosiewicz, Warszawa 202
2