Nieodkryty brylant rodziny Singerów
O kolejnej powieści Hinde Ester Kreitman pisze dla nas Małgorzata Walendowska
Nieodkryty brylant rodziny Singerów
Pierwsze spotkanie z twórczością Hinde Ester Kreitman miało miejsce dawno temu, jeszcze podczas studiów, kiedy na jednym z translatoriów czytaliśmy fragmenty jej prozy w jidyszowym oryginale. Od tamtego czasu zachwyt nad najstarszą córką rodziny Singerów trwa i rośnie w miarę ukazywania się jej kolejnych dzieł przetłumaczonych na polski.
Hinde Ester Singer urodziła się jako najstarsze dziecko Pinchasa Menachema Singera i Batszewy. Bardzo długo – niesłusznie – funkcjonowała tylko jako siostra swoich braci – noblisty Izaaka Baszewisa oraz Izraela Joszuy. Cała trójka rodzeństwa Singerów posiadała talenty literackie, jednak Hinde Ester długo spychana była w cień młodszych braci. Rodzice zapewnili synom dostęp do świeckiej nauki, równocześnie nie dbając o choćby podstawowe wykształcenie dla Hinde Ester. Matka uważała wręcz naukę dziewczynki za coś zbędnego, a samą Hinde – za mniej inteligentną od chłopców. Od dziecka najstarsza z rodzeństwa Singerów walczyła więc nie tylko ze swoimi demonami i traumami odrzucenia przez matkę (Hinde oddana została pod opiekę mamki, co odcisnęło mocne piętno na jej życiu psychicznym, z którego problemami zmagała się przez całe życie), ale także z niezrozumieniem. Jej wczesne próby literackie nie spotkały się z aprobatą rodziców, dlatego też Hinde Ester zdecydowała się na wczesne małżeństwo i ucieczkę do Antwerpii. I choć związek z Awromem Kreitmanem nie dał najstarszej Singerównie szczęścia, w zamian otrzymała coś innego – swobodę w uprawianiu literatury. Pomiędzy zmaganiami z trudną codziennością, zawieruchą wojenną, wyjazdem do Londynu, gdzie Kreitmanowie osiadają na stałe – powstają jej najważniejsze utwory – na poły autobiograficzny Taniec demonów, zbiór opowiadań Rodowód oraz Brylanty.
Te ostatnie to historia rodziny bogatego antwerpskiego kupca diamentów Gedaliasza Bermana u progu i w trakcie I wojny światowej. Poznajemy Bermana i jego bliskich w okresie prosperity, towarzyszymy im w codziennych drobnych radościach, ale przede wszystkim – utrapieniach, by wreszcie – razem z nimi – wyruszyć na wojenną tułaczkę z Antwerpii do Londynu.
Mistrzostwo Hinde Ester ujawnia się w języku, w uważności, z jaką opisuje swoich bohaterów, ale też – w humorze – czasem ironicznym, częściej – melancholijnym. U Kreitman zachwyca niebywała precyzja w opisywaniu zjawisk – jak choćby antwerpskiego przemysłu obróbki i handlu diamentami, ale przede wszystkim – wnikliwość obserwacji i odwaga w wyrażaniu opinii. Brylanty pełne są bowiem bardzo trafnych refleksji na temat życia społecznego czy to w Anterpii, czy w wojennym Londynie, nie brak tu jednak również analiz dotyczących życia żydowskich kobiet z ortodoksyjnych rodzin – ich pragnień emancypacji, ambicji do bycia kimś więcej niż tylko żoną i matką. Hinde Ester wnikliwie kreśli portret obyczajowo-społeczny nie tylko Żydów, ale również – Europejczyków okresu I wojny światowej. To głos ważny, bo jeden z bardzo niewielu kobiecych, który tak odważnie mówi o problemach takie jak aborcja, zniewolenie żydowskich kobiet.
Hinde Ester Singer Kreitman w całej swojej twórczości pisała o tym, co znała. W jej powieściach i opowiadaniach dużo jest motywów autobiograficznych – nie inaczej jest w Brylantach – Hinde Ester bardzo dobrze poznała bowiem antwerpski rynek handlarzy brylantami, sama również doświadczyła wojennej emigracji – z Antwerpii do Londynu właśnie. I choć – słusznie – stawia się ją od niedawna na równi z piszącymi braćmi, to jednak literacka droga Hinde Ester była najbardziej wyboista. Przy braku jakiegokolwiek wykształcenia doświadczyła losu podobnego do większości żydowskich kobiet – próbowano sprowadzić ją wyłącznie do roli i żony i matki –opiekunki domowego ogniska. Nie pozwoliła jednak, aby jej życie ograniczyło się tylko do tych ról. Dzięki determinacji i uporowi zdołała rozwinąć swój pisarski talent, który – choć dopiero po tylu latach – błyszczy równie mocno jak talenty młodszych braci. Całe życie walcząc z własnymi demonami stworzyła spuściznę, którą lubelskie wydawnictwo Fame Art. konsekwentnie od kilku lat nam przybliża. W szacie graficznej, na jaką Hinde Ester Singer Kreitman zasługuje. Wielkie dzięki za to.
Małgorzata Walendowska
Ester Singer Kreitman, Brylanty, tłum. Monika Polit, Zofia Zięba, Jakub Zygmunt, Lublin 2021