(Nie)potrzebny człowiek
Ta niepozorna książeczka przeleciała wiosną po literackim firmamencie, niczym spadająca gwiazda – kto nie spojrzał w górę, mógł przegapić. Zgasła niemal równocześnie z życiem jej autora. Arkadiusz Kremza, jeden z najbardziej utalentowanych poetów swojego pokolenia, zginął w wypadku samochodowym w kwietniu 2020 roku, krótko po ukazaniu się „Człowieka O.”. To zbiór siedemnastu mikropróz mikołowskiego poety, pierwsza w jego dorobku książka prozatorska i jak się okazało, ostatnia książka w ogóle, która ukazała się za jego życia. Motywem przewodnim balansujących na granicy prozy i poezji zapisków są losy Niepotrzebnego człowieka, jego tango przez życie, jego krzyki przez sen, jego podobne do gór kobiety, jego zmagania z czasem, który był jak dobry pies. To proza mocno surrealistyczna, a wręcz transowa, kolejne fragmenty tej antyewangelii rozpoczynają się interwencją skostniałej frazy, co czyni z nich rodzaj przypowieści.
Niepotrzebny człowiek posiadł moc sprawczą, dzięki której początkiem może stać się moment uznany przez niego za początek. Czy powyższe stwierdzenie implikuje również jego zdolność oswojenia końca? Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie (nie)potrzebny czytelnik. Proza Kremzy dopuszcza możliwość polifonii odczytań. Jednak rytm życia Niepotrzebnego człowieka wyznaczają kolejne straty. Współczesna reinkarnacja Pana Piórki? Dajcie spokój, cierpienie Piórki, któremu odmówiono podania kotleta, nakryto z królową w łożnicy, wmieszano w zabójstwo pewnych Bułgarów, czy też ukradziono dom, jest niczym w porównaniu z doświadczeniem bohatera, któremu fatum kawałek po kawałku odejmuje fragmenty świadomości. To jest cierpienie, o którym nie mógł mieć pojęcia Henri Michaux – nawet pod wpływem chemikaliów, nawet ze złamaną i trudno gojącą się nogą. Myślę jednak, że jakieś pojęcie mógł mieć na ten temat Edward Stachura w prozie poetyckiej „Fabula Rasa”, gdzie ukrył się za tożsamością człowieka-nikt.
Te zapiski są świadectwem niezwykłego przeczucia, a posłowie dopisane do nich przez los, jest dowodem ich wagi, potwierdzeniem weryzmu i słuszności. W mikroprozach Kremzy, trwa to, co niepotrzebne – co niepotrzebne zaś – musi umrzeć. „Niepotrzebny człowiek zaczął potrzebnie myśleć” – a zatem nawet myśl wydaje się skazana na nieistnienie. Koniecznością staje się w takim przypadku próba wyjścia poza siebie, którą podejmuje Niepotrzebny człowiek. Arkadiusz Kremza odszedł, a więc stosując wykładnię zawartą w „Człowieku O.” – był potrzebny. Za to my wszyscy jesteśmy niepotrzebni jeszcze bardziej. Jacek Napiórkowski pożegnał zmarłego tragicznie autora poruszającą prozą poetycką pt. „Dorosła dziecięcość”, która kończy się słowami: „Wrzućmy zapaloną zapałkę do studni. To tam teraz potrzebne jest światło”. I to właśnie chciałem zrobić. Wydaje mi się bowiem, że bardzo potrzebne jest to, żeby o „Człowieku O.” mówić i myśleć.
Arkadiusz Kremza, „Człowiek O.”, Instytut Mikołowski, Mikołów 2020, str. 74